Cmentarz wzruszeń


"Moja dusza krąży po cmentarzu pełnym łez, przeszywa mnie zimno jak w najzimniejszy dzień. Mijam jakąś duszę, wywołuje we mnie lęk, z twarzy płynie jej strumień łez. Odczuwam to jak najsilniejszy deszcz, wyciągam do niej rękę lecz przeszywa mnie dreszcz. Stoję sparaliżowany jak zahipnotyzowany. Zobaczyłem świat jej oczami, była jak najgorsza zmora. Zrobiła tyle zła co sodoma i gomora. Zobaczyłem uśmiech na jej twarzy ten obraz był coraz bardziej zamazany. Spojrzałem w górę niebo było ciemne jak najciemniejszy trunek - uświadomiłem sobie, że to jest śmierci pocałunek. Łez było tyle co w najsilniejszą burzę, nie było tam nikogo w ludzkiej skórze. Przede mną stanął obraz starca, obok trzymał za rękę malca. Miał w ręce kawałek trzonka noża, zabił ojca bo próbował go napastować. Ten cmentarz zdawał się nie mieć końca. Obok były zakrwawione drzewa i pnącza. Stąpałem po kolcach, ogień który nie miał końca. To miejsce wywołało uczucie jak na cmentarzu wzruszeń, jakby każda łza była za każdą zranioną dusze. Zrobiła się cisza, wszystko ustało, jakby w jednej chwili tlen zabierało. Cień, który przesłonił cmentarz jak najciemniejsza czerń - to był ostatni dzień, mój pogrzeb, sądny dzień. Już nic nie da zmienić się, przeżyłem swe życie źle."

Pan Kamil.


 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Historia z morałem

Codzienna walka

Komiksowe przesłanie